O tym jakie możliwości optymalizacji kosztów energii ma mikroprzędsiebiorca w Polsce i w Niemczech, opowiada Dariusz Brzozowski, Prezes EWE.
EWE działa w Niemczech od kilkudziesięciu lat, a w Polsce już ponad 17. Jaka jest podstawowa różnica pomiędzy pozycją mikroprzedsiębiorcy chcącego kupić energię na tych rynkach?
Wynika ona zasadniczo z dojrzałości rynku i poziomu konkurencyjności. Na dojrzałych rynkach główny czynnik interesujący, zarówno małych jak i dużych przedsiębiorców, czyli cena energii, jest ustalana na zasadach rynkowych. W Niemczech, które uwalniały rynek od 1998 roku, obecnie działa prawie 1000 sprzedawców energii elektrycznej i blisko 800 sprzedawców gazu ziemnego. Oczywiście nie każdy z nich działa na terenie całego kraju, część to sprzedawcy lokalni – ale i tak każdy ma ogromy wybór. W Polsce mamy dzisiaj około 100 aktywnie działających alternatywnych sprzedawców energii elektrycznej oraz ponad 60 sprzedających gaz ziemny.
Wielu korzysta z tego wyboru?
Coraz więcej odbiorców decyduje się na zmianę sprzedawcy. Zakup energii to doskonałe pole do generowania oszczędności i to bez konieczności podejmowania kompromisu co do jakości produktu. Przedsiębiorcy w Niemczech rzeczywiście z tego korzystają. Zarówno jeśli chodzi o zakup energii elektrycznej jak i gazu ziemnego udział firm, które wybierają standardową taryfę nie przekracza nawet 1%. Pozostała cześć – więc praktycznie wszyscy – albo korzysta ze specjalnych ofert u swoich sprzedawców (33% dla gazu, 34% dla prądu) albo korzysta z oferty innego sprzedawcy. Konkurencja i świadomość przedsiębiorców, że w każdej chwili mogą dokonać zmiany powoduje ciągłe polepszanie ofert. W Polsce rynek jeszcze się rozwija, ale widoczny jest zdecydowanie pozytywny trend w zmianach sprzedawców, zarówno energii elektrycznej jak i gazu ziemnego. Obecnie prawie 7% firm odbierających energię elektryczną zmieniło sprzedawcę. Rynek gazu dopiero rozpoczyna swój rozwój.
Czy nie jest to chwilowy trend? Pojawiają się nowi sprzedawcy, cześć firm poprawia swoje oferty i powoli rynek się stabilizuje a moda na zmiany mija?
Nie określił bym tego w ten sposób. Ze strony niemieckich przedsiębiorców ciągle jest presja na sprzedawców. Od 2006 roku, co roku zmienia sprzedawcę ponad 10% firm odbierających średnio rocznie ponad 10 MWh rocznie. Proces zmian sprzedawców gazu postępował nieco wolniej ale też od 2010 roku przekroczył nawet 12% i od tego czasu cały czas przekracza 10%. Mówimy tu o setkach tysięcy zmian rok w rok.
W Polsce rynek zaczęto uwalniać później i w mojej opinii cały czas jesteśmy na początku drogi. Jeszcze do roku ubiegłego w energii elektrycznej mogliśmy mówić o trendzie rosnącym. Pierwszy kwartał roku bieżącego pokazuje, że trend ten nie został utrzymany. Wpływ na to miały najprawdopodobniej rosnące ceny energii. Od rozpoczęcia liberalizacji rynku do końca marca 2016 roku łącznie ponad 410.732 klientów indywidualnych i 168.519 firm zmieniło sprzedawcę energii elektrycznej. W przypadku gazu ziemnego w ciągu ostatnich lat też nastąpił dynamiczny wzrost, z 4 firm które zmieniły sprzedawcę w 2011 roku do 40 tysięcy które dokonały tego łącznie do końca 2015. Choć daleko tym liczbom do rynku niemieckiego, to pozytywny sygnał. Zainteresowanie rośnie. Nadal jeszcze wiele firm musi jednak przekonać się o korzyściach idących za taką zmianą. Wiele z nich obawia się formalności związanych ze zmianą sprzedawcy.
Jest się rzeczywiście czego obawiać?
Absolutnie nie. Ze strony obsługi sprzedaży – w wielu przypadkach dogoniliśmy rynek niemiecki. Zmiana sprzedawcy jest tak samo prosta i praktycznie bezobsługowa. Przynajmniej w EWE. Przedsiębiorca w Polsce, niezależnie od skali – czy to mały startup z jednym biurem czy duże datacenter wymagające ogromnych ilości niezawodnie dostarczonej energii – może liczyć na pełne wsparcie przy zmianie sprzedawcy. W praktyce ogranicza się do kontaktu z doradcą i jednego pełnomocnictwa – wszystkie formalności związane z procedurą załatwia nowy sprzedawca. Proces jest całkowicie odwracalny i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w przyszłości przedsiębiorca znowu zmieniał sprzedawcę.
Jak wygląda opłacalność takiej zmiany? Ile może zarobić?
Z uwagi na poziom dojrzałości rynku, polski przedsiębiorąca ma więcej do zyskania niż niemiecki. Po prostu oferty w Niemczech już znacząco się poprawiły i nie ma już takiego pola do działania, co nie zmienia faktu, że przedsiębiorcy na zachód od Odry cały czas chętnie zmieniają sprzedawców. W Polsce poziom możliwych do uzyskania oszczędności zależy od kilku czynników, przede wszystkim od tego jaką mamy aktualnie cenę. Mogą być to oszczędności od kilku do nawet kilkudziesięciu procent. Oczywiście im więcej zużywamy energii tym kwota oszczędności jest wyższa. Uważam jednak, że zawsze warto. Czy jest to rocznie 500 zł czy 10 tys. zł., a czasami nawet i więcej. To po prostu bardzo łatwo zarobione pieniądze i warto się po nie schylić. Nie tylko z korzyścią dla siebie ale i dla całego rynku.
Bo bez presji ze strony kupujących nie zmieni się rynek?
Tak to działa. EWE rzeczywiście pracuje w Polsce od ponad 17 lat. Praktycznie cały ten czas uczestniczymy w budowaniu aktywnego konkurencyjnego rynku prądu i gazu. Dużo inwestujemy – między innymi w ponad 1600 km własnych gazociągów w 6 województwach, którymi dostarczamy gaz do miejsc w których nie był on do tej pory dostępny. Moglibyśmy jeszcze więcej – ale oprócz zmian ze strony sprzedawców, zmian prawnych, które powoli bo powoli, ale postępują – potrzebna jest większa wola zmian ze strony odbiorców. Wydaje się, że małe, dynamiczne firmy z natury elastyczne i gotowe do zmian mogą pomóc w zmianie i ulepszeniu tego rynku. Właśnie aktywniej podchodząc do zmiany miejsca, gdzie kupują prąd i gaz i mocniej starając się o lepsze warunki. Na ich aktywności i dynamice zyskają wszyscy.
Źródło: Wi Wiadomości Gospodarcze